Pan płk Tadeusz JARMOLIŃSKI – CZŁOWIEK INSTYTUCJA!!!
Od 1961 do 1990 r. szef oddziału kontroli ruchu granicznego/KRG/ w dowództwie WOP. Przez te lata organizator i koordynator pracy wszystkich przejść granicznych w Polsce. Twórca znakomitych rozwiązań ułatwiających podróżnym przekraczanie granicy. Również innych rozwiązań ważnych dla funkcjonowania wielu instytucji państwa. Choćby to, że w czasach, kiedy nikt nie znał słowa komputer, był autorem genialnego w swojej prostocie pomysłu, pozwalającego na sprawdzenie przez kontrolera GPK w kilka sekund czy np. podróżny przekraczający granicę nie jest poszukiwany listem gończym, niepożądanym cudzoziemcem lub objętym innego rodzaju zastrzeżeniem.
Był wielkim zwolennikiem przyśpieszania odpraw granicznych we wszystkich rodzajach przejść granicznych, w szczególności drogowych. Ówcześni dowódcy tych przejść pamiętają Jego poranne telefony kiedy „rugał” ich za zbyt długie czasy oczekiwania na przekroczenie granicy przez podróżnych. Jako oficer oddziału KRG byłem wielokrotnie świadkiem tego typu bardzo ostrych rozmów. Podejmował próby wyłączenia pionu KRG jako oddzielnego zarządu w dowództwie WOP. Niestety nieudane. W dowództwie WOP z takim szefem, jakim był płk Jarmoliński, moglibyśmy być faktycznie jednostką naprawdę niezależną, działającą jeszcze sprawniej, jednak zmuszaną niejednokrotnie do realizowania niezbyt mądrych nakazów bądź zakazów w odniesieniu do funkcjonowania przejść granicznych, które podejmowano w innych jednostkach organizacyjnych dowództwa WOP. Prawdopodobnie obawiano się właśnie Jego niezależności, wiedzy, intelektu.
Sybirak. Niewiele o zesłaniu na Syberię mówił, ale widać było jak wielkie piętno ten pobyt na dalekim wschodzie Rosji na nim wywarł. Nie znosił wizyt oficjeli radzieckich, a zwłaszcza tych mundurowych /znam to z autopsji/. Ostry w swoich wypowiedziach na różne tematy. A mimo to nawet w tamtych PRL-owskich czasach nie zmieniano Go na stanowisku szefa KRG przez prawie 30 lat, chociaż niejednokrotnie narażał się ludziom „wysoko postawionym”. Powód główny był jeden. Potencjalni kandydaci do kierowania pionem KRG obawiali się możliwości bardzo szybkiej kompromitacji ze względu na braki wiedzy specjalistycznej. Tak nawiasem: w początkach funkcjonowania Straży Granicznej wielu dyrektorów wywodzących się z WOP wymieniono na kompletnie nie znających problematyki ochrony granicy ludzi, ale w KRG nie zmieniono nikogo. Znamienne!!! Stanowisko kierującego tym pionem zawsze wymagało olbrzymiej wiedzy nie tylko fachowej, ale również ogólnej, perfekcyjnej znajomości umów o charakterze transgranicznym, umów wizowych i wielu konwencji międzynarodowych, błyskawicznego podejmowania decyzji /jak to się dzisiaj określa w „czasie rzeczywistym”/, gdzie każdy błąd decyzyjny mógł skutkować konfliktem w przejściu granicznym, a w skrajnych przypadkach nawet o charakterze międzynarodowym. Wiem coś na ten temat. Całe swoje życie zawodowe przepracowałem w kontroli ruchu granicznego i miałem zaszczyt jako jeden z Jego wychowanków być następcą płk. Jarmolińskiego w tej służbie, kierując przez wiele lat Biurem Kontroli Ruchu Granicznego w Straży Granicznej.
Płk Jarmoliński był znakomitym fachowcem, świetnym organizatorem. Wyjątkowo wymagający wobec podwładnych ale i od siebie. Jako jego podwładni trochę się Go obawialiśmy, ale przede wszystkim podziwialiśmy. Był dla nas osobą godną najwyższego szacunku i to nie tylko ze względów zawodowych.
PANIE PUŁKOWNIKU!
POZOSTANIESZ NA ZAWSZE W NASZEJ PAMIĘCI!
Gen. dyw. w st. spocz. Józef Klimowicz